Zakup mieszkania to często najistotniejsze działanie finansowe w naszym życiu i biorąc pod uwagę obecne ceny, ogromne wyzwanie. Nie ma tu miejsca na błąd, bo każda potencjalna pomyłka może oznaczać straty idące w tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy złotych. Na co uważać i przed czym się strzec, by wymarzone mieszkanie nie stało się najkosztowniejszą pomyłką w życiu?
Nie zaczynaj od końca
Najgorsze, co możesz zrobić to zacząć od szukania mieszkania. To naprawdę ostatni etap procesu, a tymczasem często wpadamy w pułapkę okazji i informację podawaną szeptem przez dewelopera: to już ostatni lokal na tym osiedlu, w tym metrażu (tu wstaw dowolnie). Dopada nas myśl, że za moment wymarzone cztery ściany przepadną i podpisujemy umowę przedwstępną, myśląc tylko o tym, by złapać okazję, która zazwyczaj żadną okazją nie jest. Podobnie zresztą działa psychologia na rynku wtórnym. Starczy, że usłyszymy, że przed nami było już dwoje zainteresowanych, byśmy biegli do bankomatu, wypłacać gotówkę na zaliczkę. Spokojnie, to naprawdę ostatni etap.
Policz, ile masz
Zacznij od obliczenia swojego budżetu i policz, jakimi zasobami dysponujesz. Niestety, za rzadko robimy podsumowania finansowe i czasem okazuje się, że nie wszystkie inwestycje, były aż tak trafione, jak liczyliśmy. Dlatego spokojnie sprawdzaj stan środków na koncie, depozyty, a nawet wyszacuj wstępnie wartość nieruchomości, która planujesz zbyć, by kupić następna. Bywa i tak, że przechowywany przez pokolenia na ścianie Malczewski, którego postanowiłeś sprzedać, wcale Malczewskim nie jest, a babcię ktoś oszukał sprzedając jej kolię i nie wypełniając jej drogocennymi brylantami.
Pomyśl o finansowaniu
Kredyt hipoteczny to nie tylko szalenie kosztowna zabawa, ale też zdecydowana trudność w uzyskaniu i długi proces. Starannie sprawdź swoją zdolność kredytową, nie zapominając o błędach młodości, bo nawet niespłacona w terminie lodówka mogła sprawić, że jesteś na liście nierzetelnych kredytobiorców i bank nie będzie chciał z tobą rozmawiać. Zresztą warto rozważyć inne niż kredyt hipoteczny opcje finansowania. Jeśli brakuje ci niewiele, powiedzmy sto tysięcy, być może równie korzystny będzie w tej chwili kredyt gotówkowy, który dostaniesz znacznie szybciej. Może też uda się wariant najkorzystniejszy: pożyczka od przyjaciół i rodziny. Rzecz jasna, umowa pisemna jest konieczna i doliczenie odsetek, takich, jakie szwagier dostałby w przypadku lokaty, ale dla ciebie to i tak wariant, który wart jest urządzania rokrocznie wystawnych imienin.
Poznaj też najciekawsze trendy mieszkaniowe na https://www.platine.pl.
Zlicz budżet
Nie porywaj się z motyką na słońce i nie myśl, że jakoś to będzie, bo nie będzie, a kilka lat wyrzeczeń odbije ci się czkawką i sprawi, że mieszkanie przestanie cię cieszyć. Dlatego, zanim się zadłużysz, policz, na jaką miesięczna spłat cię stać. Tu nie ma miejsca na hipotezy, w grę wchodzi tylko czysta matematyka. Policz, jakie są stałe koszty twojego utrzymania, ile wydajesz na jedzenie, z których rozrywek i przyjemności nie zrezygnujesz i dopiero wtedy zdecyduj, ile zostaje ci na spłatę raty. Zrób eksperyment i przez trzy, cztery miesiące odkładaj taką kwotę na konto oszczędnościowe. Jeśli przychodzi ci to bez trudu, dasz sobie radę z kredytem.
Nie „pod korek”
Zakup mieszkania to nie koniec wydatków. Potrzebne ci pieniądze na sformalizowanie transakcji u notariusza, zapłacenie agencji, wpisy w księgę wieczystą, ubezpieczenie. Zapewne czeka cię także remont lub wykończenie mieszkania, a także koszt, rzadko brany pod uwagę, a wcale niemały: przeprowadzka i parapetówka, dla wszystkich, którzy chcą z tobą celebrować radość zakupu. Wreszcie meble, garnki, sztućce… Ta lista zdaje się nie mieć końca, a przecież trzeba jeszcze spłacać raty pożyczki.